środa, 25 grudnia 2013

23. Pierniczenie 2013 - ostatni etap i wyczekiwana degustacja przy wigilijnym stole.

23. Pierniczenie 2013 - ostatni etap i wyczekiwana degustacja przy wigilijnym stole.

Wczoraj nadszedł czas na ostatni etap mojego pierwszego pierniczenia czyli dekorowanie i wyczekiwane jedzenie. Co prawda zamierzałam dekorować piernik 23 grudnia, ale nawał przedświątecznej pracy zmusił mnie do przełożenia tego na Wigilię. Tak więc wczoraj z rana zabrałam się za pierniki. Najpierw odwinęłam je i rozłożylam na deski, potem przygotowałam polewę z czekolady i kakao i polałam pierniki a na końcu udekorowałam. Mialam trochę obaw czy polewa całkowicie zastygnie do mojego wyjazdu na Wigilię u cioci, ale na szczęscie zaschła i bez problemu mogłam przewieźć piernik. Wszystkim bardzo smakował i najszybciej schodził z talerzy. Dziś jeszcze zawiozłam drugi babci, a trzeci zostawiłam w domu i pałaszowalam popijając gorącą herbatką całe popołudnie:) Piernik zadowolił mnie smakowo w 100% . Już wiem, że za rok powtórze pierniczenie. Było warto się trochę pomęczyć i czekać - zachęcam wszystkich do przyłączenia się w przyszłym roku !!!
Jeśli zaś chodzi o same święta to u mnie są w pełni - od rana puszczam koledy z płyt, byłam przy żłóbku, na mszy  i na uroczystym obiedzie u dziadków, a potem oglądałam telewizję i pałaszowalam swoje świąteczne ciasta z piernikiem na czele:). Jutro mam podobny plan, no może jeszcze do tego spacer swiąteczny, który dziś był niemozliwy z powodu silnego wiatru, a własciwie to chyba wichury.
Szkoda tylko, że śnieg nie spadł w tym roku... ale trzeba się pocieszać, że może będzie na Wielkanoc :)

Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę Wam Spokojnych Świąt w gronie najbliższych, radości z narodzenia pańskiego, wymarzonych prezentów pod choinką i oczywiście smacznych świątecznych przysmaków!!!

Zapraszam do obejrzenia zdjęć z ostatniego etapu:

Tak wyglądały pierniki po odwinięciu.

Może niezbyt apetycznie, ale zapach był bardzo smakowity...:)

Po dekoracji nabrały szyku :)


Jeden z nich zaraz po wystygnięciu powędrował do pudełka, w któtym potem przejechał do cioci na Wigilię.

Oczywiście w domu też coś musiało zostać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz